środa, 8 listopada 2017

CCUSA - drugie, magiczne lato w Stanach Zjednoczonych.

Witajcie,

mam flow, więc piszę z rozpędu od razu o najpiękniejszym lecie mojego życia, a mianowicie ostatnim, w roku 2017.

Tym razem przy wyborze agencji, z którą chcę pojechać kierowałam się innymi kryteriami. Przekonałam trójkę moich znajomych, by pojechali wraz ze mną do Stanów i szukaliśmy agencji, która umożliwi nam wyjazd razem. Padło na CCUSA. Tej agencji akurat nie polecam, w porównaniu do Camp Leaders, o którym pisałam w moim poprzednim poście. 

Tak jak w Camp Leaders wszystko było jasne, wszystkie koszty były wyłożone na początku, nic mnie nie zaskakiwało w całym procesie aplikacji, tak w CCUSA ciągle coś nie grało, ciągle wyskakiwały nowe koszty, o których nie wiedzieliśmy wcześniej nic.

Okej. Również zaczęło się od aplikacji, wybraliśmy opcję Placement, czyli w skróce CCUSA wykazuje listę pracodawców amerykańskich, z którymi współpracuje, a my aplikujemy u wybranego przez siebie pracodawcy. (Stosunek kosztów programu do rangi pomocy ze strony CCUSA w znalezieniu pracodawcy, chociażby dopasowaniu do naszych preferencji - BEZNADZIEJNY)

Zacznę od kosztów:
Opłata aplikacyjna 560zł - płatna jeszcze przed kwalifikacją do programu (nie podoba mi się to.)
Opcja Placement 1170zł (inne opcje tańsze lub droższe, zależy co wybierzesz - do wyboru tutaj)
Ubezpieczenie na czas pracy - 101dni x 15,40zł = 1555,40zł
Ubezpieczenie na czas zwiedzania - 25dni x 12zł = 300zł
Wiza - 160$ = 560zł
Zaświadczenie o niekaralności - 30zł
Kieszonkowe - 350$ = 1225zł
Bilety lotnicze Berlin - NYC - 2050zł
Bilety lotnicze NYC - KC - 190,20$ x 3,50zł = 665,70zł
PolskiBus do Berlina - 37,50zł.

Razem: 8153,60zł.

Okej, koszty wyjazdu są ponad dwukrotnie większe, są to pieniądze, które musieliśmy wyłożyć, jeszcze zanim znaleźliśmy się na pokładzie samolotu. Ale... podczas gdy w Teksasie zarabiałam około 500$ miesięcznie, w Kansas City zarabiałam około 2000$, już po odjęciu kosztów mieszkania. Generalnie koszt mojego wyjazdu zwrócił się w miesiąc. Wygląda to niesamowicie. Nie powiem, po niezłym zapieprzu, gdy nadgodziny (powyżej 52h tygodniowo przez okres 2 tygodni) płatne były po 150% i cudownej pracy jako Lifeguard w Worlds & Oceans of Fun Park, te pieniądze były naprawdę niesamowitym wynagrodzeniem. Pieniądze, ludzie, których tam poznałam oraz dwudziestopięciodniowe zwiedzanie "na burżuja", na które mogliśmy sobie bez problemu pozwolić. 

Warunki pracy i mieszkania?

Wszyscy Intnernationals mieszkaliśmy w hotelu Woodsprings Suites w Liberty, Missouri. Było nas około 100 osób z krajów takich jak: Polska, Ukraina, Rosja, Turcja, Jamajka, Tajlandia, Kolumbia, Hiszpania. Mieszkanie tyle osób w podobnym, młodym wieku oznaczało tylko jedno: WIELKĄ, TRZYMIESIĘCZNĄ IMPREZĘ. Klimat niesamowity, ludzie cudowni, pokoje trzyosobowe z wyposażeniem kuchennym płatnym dodatkowo około 40$. Pokoje z łazienką, klimatyzacją, aneksem kuchennym, stołem, wieszakami, trzema łóżkami - luksusy, o których nie mogłam nawet marzyć w Teksasie.

Praca? Do wyboru: Lifeguard (10,25$/h), Ride Operator (10,25$/h), Food&Service (9,25$/h).
Która najlepsza? Zdania są podzielone. 
Żeby spędzić całe lato na słońcu, na basenie, mieć odpowiedzialną, fajną pracę, chwilami nieco nudną - wybór Lifeguarda wydaje się jedyną sensowną opcją - był to mój wybór, którego nie żałowałam ani przez sekundę i jest to wybór, który powtórzę podpisując kontrakt na lato 2018.
Food&Service - świetna praca na ściemnianie, żeby wyrobić ilość godzin, faktycznie nie pracując. To chyba jedyny plus. Oraz oczywiście ciągły dostęp do żarcia - nie to co wygłodzeni ratownicy. ;)
Ride Operator - o tym najmniej mi wiadomo - są rotacje stanowisk, testowanie codziennie rano wszystkich kolejek, spoko pieniądze - wszystko co wiem na temat tej pracy.

Wrażenia po trzech miesiącach w Kansas City?

Najcudowniejsze lato mojego życia. Poznałam niesamowitych ludzi, przeżyłam cudowne przygody, wymelanżowałam się za wszystkie czasy, a że kocham otaczać się ludźmi, mieszkanie w jednym budynku z setką innych młodych ludzi było dla mnie spełnieniem marzeniem. Do tego świetna kasa, nieustanna beka w pracy i non stop nowe kręgi znajomych - mój raj. Trwałe przyjaźnie, które utrzymuję od ponad 3-4 miesięcy są dla mnie najcenniejsze - Ci ludzie i wspomnienia, które razem stworzyliśmy.

W wakacje 2018 wracam w dokładnie to samo miejsce, bogatsza w doświadczenia, mądrzejsza i pozytywnie nastawiona. Tym razem wracam dla ludzi i żeby zarobić, nie na podróżowanie po Stanach, ale na studiowanie... na innym kontynencie. :>
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz